Młody chłopak rozwala siekierą stół, wykrzykując przy tym najbardziej soczyste ze znanych wulgaryzmów. Inny, pod wyraźnym wpływem alkoholu, atakuje na ulicy przypadkowe osoby, rozwala przystanek autobusowy i obsikuje pomnik. Jeszcze inny wraz z kolegami kopie psa. Chlanie na umór, pijackie burdy, rasizm, pornografia, bicie przypadkowych/ bliskich ludzi, wyzwania podejmowane za pieniądze – to tylko niektóre zachowania patostreamerów, współczesnych „bohaterów” tysięcy młodych ludzi.
Czym jest patostreaming?
Stream nie jest w Internecie czymś dziwnym. Są to mówiąc najogólniej transmisje na żywo, bez cięć i montażu, dostępne właściwie na wszystkich portalach społecznościowych. I nie ma w nich nic złego, o ile robione są przez ludzi odpowiedzialnych i na poziomie, ludzi, którzy nie przekraczają granic życia społecznego. Co dzieje się jednak, gdy za streamy biorą się jednostki amoralne, zdeprawowane i bez hamulców? Co, gdy na swoim działaniu mogą zarobić konkretne pieniądze? Pojawia się patologia. I to właśnie ta patologia w najróżniejszych odmianach jest treścią patostreamingu (stad nazwa – połączenie słów patologia i stream).
Mnie to nie dotyczy
My, dorośli, żyjemy w szklanej bańce. Wychowani w czasach, kiedy Internet dopiero raczkował, wchodzący w jego świat na studiach lub w pracy, nie do końca zdajemy sobie sprawę z rzeczy, które znajdują się w głębinach sieci. Widzimy tylko tę jego część, która jest na powierzchni dostępnej tym, którzy traktują Internet, jako narzędzie do pracy lub rozrywki, znanej ze świata rzeczywistego (filmy, gry, muzyka…) Wydaje nam się, że sieć jest lustrem, odbiciem tego, co znamy z realu.
Tymczasem dla naszych dzieci i uczniów Internet to zupełnie inny świat. Rzeczywistość tak samo prawdziwa, ale zupełnie inna niż to, co nas otacza. Rządzi się ona swoimi prawami, ma swoje tajemnice i ścieżki. Często my, dorośli, po prostu o nich nie wiemy. Nie rozumiemy pojęć i języka Internautów. Nie mieści się nam w głowie, że takie przestrzenie w ogóle mogą istnieć.
W świecie globalnej sieci wielką popularnością cieszą się np. streamy z rozgrywek gier wideo oraz kanały youtuberów. Kiedy rozmawiam z rodzicami swoich uczniów, często wskazują, że ich pociechy spędzają czas w Internecie, grając w gry lub śledząc działania swoich ulubionych youtuberów. Nic strasznego, prawda? Tymczasem z tych dwóch pół bierze swój początek patostreaming. Jeden z patosteamerów (nicka nie wymieniam z premedytacją)oprócz publikowania relacji ze swoich ekscesów, znany był jako autor filmów o grach komputerowych. Jego „twórczość” subskrybowało 90 tys. osób. Ile dzieciaków przypadkiem trafiło na ten kanał?
Jak działają patostreamerzy?
Przede wszystkim zdobywają widownię na You Tube. Wystarczy kliknąć opcję „Na czasie”, a możemy być prawie pewni, że wyświetli nam się filmik jakiegoś patostreamera. Poza tym mają swoje fanpage i grupy w mediach społecznościowych, gdzie publikują zdjęcia i posty, a przy okazji prowokują i obrażają ludzi, nawołują do nienawiści i naśladowania. W ten sposób zdobywają subskrypcje, nawet 250 tysięcy fanów.
A każdy fan to pieniądze. Duże pieniądze. Patostreamer jest w stanie zarobić w ciągu miesiąca ponad 20 tysięcy złotych. Jak? Każdy fan może wesprzeć swojego idola dowolną kwotą. Donejty (od ang.donate – podarować)nie są duże – to kwoty 5, 10, 15 złotych, a więc pieniądze, którymi mogą dysponować nawet bardzo młodzi ludzie. W tym interesie liczy się skala. Jeśli jeden stream ogląda 4 tysiące osób i wpłaty dokona jedna na sto, to za jedną transmisję autor może otrzymać ok. 400 zł. Mało? W miesiącu zyski mogą sięgnąć kilkunastu tysięcy złotych.
Innym sposobem zarabiania są zbiórki. Patostreamer ogłasza, że jeśli zbierze kwotę 300 zł, to na wizji uderzy w twarz swoją dziewczynę. Zbiórki idą całkiem sprawnie, bo ludzi, o zgrozo, kręcą takie igrzyska.
W pułapce streamu
Relacje patostreamerów oglądają głównie dzieciaki i młodzież. Nie wiadomo, jaka jest skala zjawiska, ale szacuje się, że jest to kilkaset tysięcy widzów. Dlaczego oglądają?
Zaczyna się od ciekawości, zgodnie ze starą dewizą, że nieznane pociąga. Później jest oglądanie dla tzw. beki. Młodzi ludzie coraz częściej mają wypaczone pojęcie humoru i zabawy (wspomnę tylko, że organizatorzy urodzin Hitlera tłumaczyli się właśnie potrzebą zabawy). Śmieszy ich Big Brother z meliny, agresja, wulgarne zachowania. Niektórzy się identyfikują z postawą patostreamerów. Zbierają się w grupy i przenoszą zachowania idoli na grunt szkoły lub osiedla, wprowadzają w życie zaobserwowane zachowania. Są też tacy, którzy oglądają, bo to jest modne i aby należeć do grupy i być kimś w jej oczach, trzeba wiedzieć, co działo się w ostatniej relacji.
Co możemy zrobić?
Patostreaming jest zjawiskiem obrzydliwym i bardzo szkodliwym – tak dla odbiorców, jak i środowiska youtuberów. Na szczęście coraz częściej kanały patologicznych „artystów”(sami nazywają to, co robią sztuką) są blokowane przez You Tube, coraz więcej spraw pseudoyoutuberów trafia do sądu. Zwiększa się też świadomość społeczna odnośnie tego zjawiska. Walkę z patostreamerami podjęli też sami internauci, zgłaszając zawiadomienia o przestępstwie.
My dorośli możemy zrobić jednak dużo więcej.
1. Nie wpadaj w panikę. Zabranianie używania komputera i szlabany na Internet nic nie pomogą. Dziecko przeczeka napad paniki, a z Internetu skorzysta u kolegi lub w innych sytuacjach, których nie będziesz w stanie skontrolować.
2. Ustal zasady. Jasne zasady korzystania z sieci dają i nam, i dzieciom poczucie bezpieczeństwa. Ważne, żeby nie były narzucone, ale ustalone wspólnie, na zasadzie kontraktu. Warto określić czas korzystania z sieci, wpisać informację o tym, że nie udostępniamy swoich danych, a także umowę, że dziecko będzie nas informowało o treściach, które je zaniepokoją.
3. Zabezpiecz urządzenie. Używanie programu antywirusowego i filtru antyspamowego jest dziś standardem. Warto jednak pamiętać o tym, żeby zablokować wyskakujące okienka pop-up, które są często nośnikiem nieodpowiednich treści oraz włączyć odpowiednie filtry w przeglądarce. Można także zainstalować filtr rodzicielski, dzięki któremu będziemy mogli kontrolować strony odwiedzane przez dziecko w Internecie.
4. Rozmawiaj, rozmawiaj, rozmawiaj.
Towarzyszenie dziecku w poznawaniu świata jest niezwykle ważne. Daje mu ono poczucie bezpieczeństwa. Także Internet powinien być treścią takich rozmów. Należy zbudować przestrzeń, w której dziecko będzie mogło podzielić się swoimi doświadczeniami związanymi z korzystaniem z sieci. Jeśli będziemy rozmawiać, interesować się wirtualnym światem dziecka, łatwiej będzie nam dostrzec ewentualne zagrożenia.
Więcej informacji na temat bezpieczeństwa w Internecie znajdziesz na stronach kampanii #dzieckowsieci
Na koniec refleksja
O istnieniu patostreamerów usłyszałam jakieś 7 miesięcy temu, ale nie wpadłam na to, że może to być zjawisko groźne dla moich uczniów. Nie pomyślałam, że są to filmiki o tak ogromnym zasięgu i budzą takie zainteresowanie wśród dzieci i młodzieży. No bo kto przy zdrowych zmysłach miałby oglądać relację z pijackiej libacji i jakiegoś kolesia, który w pijackim widzie leje po twarzy swoją dziewczynę? Ok. Jakiś idiota wrzucił to do sieci, ale przecież nikt tego nie będzie oglądał, bo to ani śmieszne, ani wartościowe, ani ciekawe. I tu przychodzi refleksja, jak bardzo my, dorośli, musimy być czujni, jak bardzo nadążać za zmianami, które zachodzą wokół nas. Świat, w którym żyją obecnie młodzi ludzie jest nam zupełnie obcy. Nie tylko ten wirtualny, ale także ten aksjologiczny.