Film, który inspiruje
Film „The Greatest Showman”. Widzieliście? Jeśli nie, to nie czytajcie dalej, tylko koniecznie poświęćcie dwie godziny na zobaczenie tego obrazu. To amerykański musical z 2017 r., reżyserski debiut Michaela Graceya, który powstał na bazie scenariusza Jenny Bicks i Billa Condona. Inspiracją dla twórców była postać Phineasa Taylora Barnuma, żyjącego w XIX w. amerykańskiego showmana, który spopularyzował rozrywki masowe, wykorzystując sensacyjne formy prezentacji i reklamy. Cyrk, którego był współtwórcą, był najbardziej znanym cyrkiem objazdowym w Stanach Zjednoczonych w XX i na początku XXI wieku. Zaprzestał działalności w 2017 roku.
Jest to film przez wielu określany jako „banalny” i hollywoodzko cukierkowy. Dla mnie to niezwykła historia, którą z powodzeniem można wykorzystać na lekcjach. Widziałam ten musical kilka razy i za każdym obejrzeniem, dostrzegam w nim inną płaszczyznę do przemyśleń i rozmowy z uczniami. Tym razem jednak zainspirował mnie do przyjrzenia się zmianie w edukacji.
Osobliwości
W filmie „The Greatest Showman” główny bohater zakłada cyrk. Odnajduje ludzi „osobliwych”, charakteryzujących się jakąś fizyczną niedoskonałością, odrzuconych przez społeczeństwo. Zauważa ich talenty i proponuje pracę. Tym razem spojrzałam na ten motyw przez pryzmat szkoły. System edukacji jest taką skostniałą, tradycyjną „społecznością”, w której rządzą swoiste konwenanse i tradycje utrwalane od wieków. Tymczasem uczniowie pojawiający się w systemie są z zupełnie innej bajki. Otoczeni technologią, wychowywani zupełnie inaczej niż ich dziadkowie i rodzice, zindywidualizowani i często naznaczeni tzw. trudnościami edukacyjnymi. Tak, z punktu widzenia systemu zdecydowane „osobliwości” i „odmieńcy”. Tradycyjna szkoła takich nie lubi i usilnie stara się ich dostosować do siebie. Z większością się udaje, ale ci, którzy nie chcą przyjąć skostniałych reguł, są odrzucani.
W filmie osobliwości są wyrzucone na margines społeczny. Nikogo nie interesuje, że kobieta z brodą przepięknie śpiewa, a karzeł jest wyjątkowo charyzmatyczną i inteligentną osobą. Żyją ukryci przed światem, bez poczucia własnej wartości, zamknięci w sobie. Czyż nie przypomina Wam to uczniów? I to nie tylko tych odrzuconych przez system. Szkoły nie interesują indywidualne talenty. Odnajduje i promuje tylko te, które wpisują się w jej zasady. Jeśli ktoś ma zdolności przedmiotowe (matematyczne, historyczne, muzyczne czy plastyczne) ma szansę zostać szkolną Jenny Lind i być pokazywanym na rozmaitych systemowych rewiach. A inni? Chłopak o wyjątkowej empatii, pomagający wszystkim wokół? Charyzmatyczna, niepokorna dziewucha, która porywa rówieśników do działania? Szara myszka z zeszytem pomazanym projektami ubrań? Gość znający się na grach i nowościach komputerowych jak nikt inny? Co z nimi? No cóż, oni zostają „zamknięci” w swoich światach, często wyszydzani i prześladowani przez system. Czy można coś z tym zrobić?
Lekcja od Phineasa
Filmowy F.T. Barnum to przykład człowieka, który w pojedynkę zmienia rzeczywistość. Łamie konwenanse skostniałej socjety, podważa przyzwyczajenia. Spokojnie mógłby być wzorem dla nauczycieli, którzy „zamrożeni” w systemie, często samotni nie mają pojęcia, jak można działać inaczej. „Król rozrywki” pokazuje krok po kroku, jak dokonać cudu.
ZACZNIJ OD UWAŻNOŚCI
POSTAW NA LUDZI I TALENTY
Dla Phineasa liczą się ludzie, ich marzenia i talenty. Nie patrzy na to, czy pasują do świata wokół. Daje im poczucie bezpieczeństwa, ufa ich zdolnościom, dodaje pewności siebie. W zamian otrzymuje lojalność i coś na kształt przyjaźni. Podobnie jest z nauczycielem. Jeśli zaufa swoim uczniom, da im przestrzeń do rozwijania zainteresowań, doceni ich starania, będzie razem z nimi świętował sukcesy i znosił porażki, przestanie być sam we wrogim systemie. Zyska sojuszników w postaci uczniów i ich rodziców.
UPARCIE RÓB MAŁE KROKI
Bohater filmu „The Greatest Showman” nie próbuje zrobić rewolucji. Sprytnie balansuje w skomplikowanej społecznie rzeczywistości z jednej strony broniąc inności i pokazując ludzkie talenty, z drugiej wpływając na skostniałe sfery wyższe. Powoli przekonuje do swoich wizji oponentów. Nic nikomu nie narzuca. Małymi kroczkami robi swoje na przekór światu. Nauczyciel uwięziony w systemie musi działać podobnie – mieć wizję swojej pracy, określić cele i uparcie je realizować, nie patrząc na to, co powie „betonowe” środowisko. Z jednej strony musi bronić swoich uczniów przed „atakami” szkoły, z drugiej tak kształtować swoją pracę, by pokazać innym, że można działać inaczej niż mówi tradycja. Zmiana jest jak kręgi na wodzie. Trzeba być kamieniem, który ruszy zastygłe lustro. A kiedy już ono drgnie, kręgi rozejdą się dalej, i dalej. I tu nadchodzi kolejna lekcja od pana Barnuma:
POSZUKAJ SOJUSZNIKÓW
Bohater filmu wciąż obserwuje ludzi i analizuje sytuacje. Szuka osób, które są gotowe przyjąć jego wizje i czyni z nich swoich sojuszników. Dzięki temu udaje mu się realizować kolejne cele i przekonywać do swoich idei następnych ludzi. Identycznie trzeba działać, chcąc zmienić edukację. Żadna zmiana nie zadzieje się, jeśli zostanie narzucona odgórnie. Nie ma co czekać na kolejną reformę czy zarządzenie dyrektorskie. Warto pokazywać swoją pracę i pomysły innym nauczycielom, rozmawiać z nimi i…szukać sojuszników. Kiedy już ich znajdziemy, poświęcić czas na dyskusje, na poznanie ich wizji i rozwiązań. I szukać dalej – kolejnych osób, które chcą spróbować. A co z nieprzekonanymi? Tych należy zostawić w spokoju, nie narzucać im żadnych nowinek. Warto jednak z nimi rozmawiać, pokazywać, co nam działa, jak omijamy trudności. Może pewnego dnia i oni staną po naszej stronie?
NIE BÓJ SIĘ RYZYKA
To, co kierowało P.T.Barnumem od początku to odwaga w realizacji marzeń i towarzyszące jej ryzyko. Bohater nie bał się dążyć do niemożliwego, postawić wszystkiego na jedną kartę. Ani spektakularne sukcesy, ani dramatyczne porażki nie skłoniły go do rezygnacji z raz obranego celu. Zmiana to płynięcie pod prąd, w przeciwną stronę niż wszyscy. Szczególnie w edukacji towarzyszy jej ryzyko. Nauczyciel musi liczyć się z krytyką środowiska szkolnego i rodziców. Powinien nastawić się na to, że wielu ludzi z nieufnością odnosić się będzie do jego metod pracy, że często będzie musiał radzić sobie sam. Trzeba mieć dużo odwagi, by zdecydować się na działanie w inny sposób niż wszyscy dookoła, by eksperymentować i ponosić porażki. Jeśli jednak nie podejmiemy tego ryzyka, nic się nie zmieni. Dalej nasi uczniowie będą tymi „osobliwościami” pochowanymi po kątach systemu edukacji. Nauczycielska odwaga to szansa na odnalezienie wielu talentów i wychowanie ludzi gotowych decydować o sobie, pełnych empatii i poczucia własnej wartości.
Czy warto?
Zmiana w edukacji to trudny temat. Nie jest łatwo wyjść z utartych kolein, zdjąć klapki od lat ograniczające widzenie i uwolnić się od ciężaru przyzwyczajeń. W codziennym zabieganiu, przytłoczeni kolejnymi obowiązkami narzucanymi przez system i konsekwencjami nieudolnych decyzji władz, porzucamy nasze wizje, ideały i marzenia. Porzucamy to, co tak naprawdę przywiodło nas do pracy w szkole. Jest bardzo trudno odnaleźć w sobie zapał, wrócić do dawnych inspiracji i refleksyjnie zapytać samych siebie, dlaczego je porzuciliśmy? Co nam przeszkadza uczyć tak, jak sobie wymarzyliśmy? Co takiego się stało, że widzimy w uczniach „dziwolągi”, a nie utalentowanych ludzi? Nie łatwo jest znaleźć w sobie odwagę i determinację, by popłynąć pod prąd i narazić się na ostracyzm środowiska. I tu pojawia się pytanie, czy warto? Na nie musicie już sobie odpowiedzieć sami. Filmowy P.T.Barnum nie miał wątpliwości.