Interpretacja i metafora to dla moich uczniów zwierzęta legendarne. Ktoś coś tam słyszał o ich istnieniu, ale w praktyce to ich nigdy na oczy nie widział. Co zatem można zrobić, aby oswoić te jednorożce? Jak pomóc uczniom w codziennych poszukiwaniach tych stworów? Ja zaproponowałam dzieciakom dwa warsztaty po 1,5 godziny realizowane po lekcjach. Jeśli ktoś jest lepiej zorganizowany, zawsze może spróbować zrobić to w czasie zajęć lub na godzinie wychowawczej.
Etap 1
Poprosiłam uczniów, aby na zajęcia przynieśli pudełka po butach oraz różne szpargały typu kawałki materiałów, wstążki, farby, krepinę, popsute zabawki lub ich elementy, patyczki, zapałki, szpatułki, watę itp. Miałam tydzień nieustannego odpowiadania na pytania „czy może być coś tam”, ale dzięki temu do końca nie zdradziłam, co będziemy robić.
Etap 2
Pierwsze 45 minut zajęć poświęciliśmy na rozmowę o instalacji plastycznej i metaforze. Przygotowałam różne przedmioty, a uczniowie mieli za zadanie ułożyć z nich ilustracje różnych, najczęściej abstrakcyjnych pojęć. Rozmawialiśmy o tym, jak kolor, układ, kształt, umieszczenie w przestrzeni wpływają na nasz odbiór znaczeń. Poświęciliśmy też sporo czasu na rozmowę o dosłowności i poszukiwanie sposobów, jak jej unikać, a jednocześnie nie wpaść w pułapkę przypadkowości i dać widzowi szansę, na zinterpretowanie „dzieła” zgodnie z naszą intencją.
Etap 3
Ponieważ zajęcia odbywały się w okolicach 11.11., więc tematem przewodnim uczyniliśmy wolność. Zadaniem uczniów było wykonanie w przestrzeni pudełka instalacji przedstawiającej ich wizje wolności i nadanie jej tytułu. Warto przy tym zauważyć, że wcześniej dużo rozmawialiśmy o tym, jak można rozumieć słowo „wolność”. Dzieciaki mogły je wykorzystać w dowolny sposób, nie tylko w kontekście patriotyczno – historycznym. Powstały bardzo ciekawe prace. Uczniowie pokazywali wolność, jako możliwość dokonywania wyborów, jako wydostanie się z ograniczeń, ale także jako możliwość zatopienia się w świecie fikcji (książce).
Okazało się, że metafora wcale nie jest taka trudna i nie trzeba wszystkiego pokazywać dosłownie 🙂
Etap 4
Był dla uczniów najtrudniejszy. Musieli podejść do prac swojej i kolegów tak, jakby widzieli je pierwszy raz w życiu i nie znali tematu. Zadanie polegało na nadaniu pracy tytułu opartego na własnym skojarzeniu bądź emocji, która praca wywołuje. Uczniowie pisali na sklerotkach swoje propozycje tytułów i przyklejali je na plecach pudełka tak, aby inni nie sugerować innych. Chociaż nie było łatwo wyjść poza pewien schemat myślenia i zapomnieć o temacie „wolność” – uczniowie poradzili sobie z zadaniem, gdyż dość szybko okazało się, że gdy nie ma ograniczenia w postaci tematu – prace wcale im się z wolnością tak do końca nie kojarzą. Nie wiedzieli także, jakie tytuły zostały nadane instalacjom przez ich autorów.
Kiedy każdy uczeń nadał już tytuł każdej z prac, po kolei omawialiśmy propozycje i uczniowie wybierali te, które ich zdaniem są najlepsze. Następnie zestawialiśmy je z tytułami nadanymi instalacjom przez autorów. Uczniowie dość szybko zauważyli, jak wielkie znaczenie dla interpretacji ma kontekst, jak bardzo tytuł narzuca nam kierunek rozumienia obrazu.
Po zajęciach prace zawisły na głównym korytarzu w szkole. I wiece, co się wydarzyło? Uczniowie biorący udział w warsztatach dalej eksperymentowali z interpretacją. Kilka razy widziałam, jak przyprowadzali pod tablicę swoich kolegów, a nawet nauczycieli innych przedmiotów i prosili, aby zinterpretowali ich dzieło. Potem przybiegali i opowiadali, jak różnie ludzie postrzegają/ rozumieją ich prace. Zaczęli też zauważać tzw. silne znaki w swoich instalacjach (np. kolor czerwony, ustawienie elementów itp).