W swojej pracy jestem orędowniczką zdrowego rozsądku, intuicji i pragmatyzmu. Te trzy wartości pozwalają na dostosowanie metod do ludzi, z którymi ma się do czynienia oraz do bardzo szybko zmieniającej się rzeczywistości. Pomagają one nie zamykać się w jednym systemie myślenia i czerpać z całego bogactwa metod i technik te, które w konkretnej sytuacji są optymalne.
Ostatnio wpadła mi w ręce książka Merrilla Harmina „Jak motywować uczniów do nauki”, wydana w cyklu Biblioteki Szkoły Uczącej się. Jeśli pominie się typowy dla wydawnictw amerykańskich hurra entuzjazm, „koniki” autora i przepuści się opisywane metody przez pryzmat doświadczenia i refleksji, książka ta stanowi niewątpliwie cenną propozycję dla każdego nauczyciela i wychowawcy. Amerykański profesor w zaledwie 200 stronicowej publikacji zawarł opisy metod, które można stosować tak na lekcjach, jak i w pracy z rodzicami, czy też prowadząc warsztaty i szkolenia.
Dla mnie opisane przez Harmina metody nie są bardzo odkrywcze. Ba! wiele z nich stosuję z powodzeniem od lat, nie zastanawiając się bardzo nad tym, jak trafiły na moje lekcje. Lektura książki dała mi jednak szerszą perspektywę i wpisała sposoby nauczania w filozofię, której od jakiegoś czasu z zainteresowanie się przyglądam.
Nie zgadzam się ze wszystkimi poglądami autora, a niektóre jego teorie wydają mi się naciągane. Mam np. zupełnie inne doświadczenia dotyczące pracy w grupach czy parach, a także inną praktykę aktywnego wciągania uczniów w działania lekcyjne. Jednak cenię perspektywę Harmina i uważam, że warto posprawdzać metodykę pracy proponowaną przez tego pedagoga.
Moim zdaniem szczególnie warte uwagi są schematy „żywej lekcji”, stanowiące świetną ramę do wszelkich działań lekcyjnych. Dla początkującego nauczyciela to na pewno lepsza podpowiedź niż konspekty lekcji, których uczą na kierunkach pedagogicznych. Plany „żywych lekcji” umożliwiają nie tylko przekazanie materiału, ale także ćwiczenie umiejętności, utrwalanie ich, wzmacnianie samooceny oraz aktywizację uczniów.
Warto także zajrzeć do rozdziału poświęconego ocenianiu i nagradzaniu. Szczególnie polecam to osobom, które na co dzień tkwią w systemie szkoły publicznej, nastawionej na „nagradzanie” i „karanie”. Koncepcja metodyczna Harmina pokazuje oceny w zupełnie innym świetle, zmusza do zmiany optyki i refleksji nad rolą oceniania w edukacji. I nie chodzi tutaj o całkowite odejście od oceniania, ale o zrozumienie, że człowiek nie uczy się dla stopni. Przez wiele lat mojej pracy w gimnazjum pierwszym wyzwaniem było wytłumaczenie uczniom, że nie za wszystko i zawsze dostaje się ocenę, że wiele zadań ma charakter ćwiczeniowy, że wypowiedzi na lekcji służą rozwojowi, a nie kolekcji plusów w dzienniku.
Myślę, że dla wielu osób ciekawa będzie koncepcja Harmina dotycząca tempa pracy na lekcji. Profesor proponuje lekcje bardzo dynamiczne, szybkie, różnorodne, bez nastawiania się na to, że wszyscy uczniowie będą nadążać i pracować w podobnym tempie. I tutaj akurat zgadzam się z autorem w całej rozciągłości. Od lat pracuję na lekcjach bardzo dynamicznie, szybko następującymi po sobie sekwencjami. Nie czekam na maruderów. Nie wszyscy uczniowie zdążają napisać ćwiczenia, nie zawsze wszyscy docierają samodzielnie do właściwych odpowiedzi, ale dzięki takiemu systemowi, uczniowie szybko uczą się pracować pod presją czasu. Pod koniec etapu edukacyjnego większość z nich wykonuje zadania w ograniczonym czasie, szybko wyszukuje informacje, koncentruje się na kolejnych zadaniach.
Książka „Jak motywować uczniów do nauki” nie jest gotową receptą na sukces edukacyjny. Stanowi natomiast doskonały materiał który pomoże urozmaicić lekcje i sprawić, by przynosiły lepsze efekty i więcej satysfakcji. Dla nauczycieli z większą praktyką, eksperymentatorów takich jak ja, to pozycja inspirująca do nowych poszukiwań, pobudzająca do refleksji i jeszcze wnikliwszej obserwacji rzeczywistości edukacyjnej. Polecam.