Jak pracować ze „śledzikiem lekturowym”?
W poprzednim artykule opowiedziałam Wam, skąd wziął się pomysł na pracę tym systemem oraz z jakimi problemami musimy się zmierzyć. Dziś chciałabym skupić się na praktycznym zastosowaniu „śledzika lekturowego”.
Śledzik lekturowy wymaga od nauczyciela dużo więcej zaangażowania niż tradycyjne zadanie lektury. Poniżej przedstawię tę metodę na przykładzie Krzyżaków i H.Sienkiewicza
Planowanie
Przede wszystkim trzeba dokładnie zaplanować czas, jaki możemy dać uczniom na przeczytanie tekstu. Warto przyjrzeć się możliwościom dzieci, ich planowi zajęć i wziąć pod uwagę różne okoliczności, które mogą utrudniać wykonanie zadania. Przeczytanie Krzyżaków zaplanowałam na 30 dni.
Dzielimy cały tekst lektury na części, tak, aby uczeń miał określony czas na przeczytanie konkretnego fragmentu. Można posłużyć się podziałem na rozdziały lub strony. W przypadku Krzyżaków uczniowie mieli za zadanie czytać 20 stron dziennie. Nie posłużyłam się tu podziałem na rozdziały, bo są one bardzo różnej długości.
Gdzie mieszka śledź? Zeszyt lekturowy
Prosimy uczniów, aby zakupili zeszyt 30. kartkowy, w którym będą prowadzili notatki z lektury. Warto poświęcić trochę czasu na wytłumaczenie dzieciom sensu robienia takich notatek, gdyż dobrze zrobione służą nie tylko na lekcjach i sprawdzianach, ale pomagają przygotować się do egzaminu.
Pierwszą lekturę czytaną tą metodą zawsze wybieram krótką, aby mieć czas na nauczenie zasad pracy. Wykorzystuję też rysowane schematy, które uczniowie wklejają do zeszytów i wypełniają. Przy kolejnych książkach zachęcam dzieci do samodzielnego komponowania notatek, w zależności od tego, o czym czytają.
Wracając do zeszytu. Na pierwszej stronie zapisujemy tytuł i autora lektury, a poniżej robimy „śledzika”, czyli tabelkę składającą się z tylu okienek, ile dni potrzeba na przeczytanie książki. Tu uczniowie zaznaczać będą swoje postępy.
Kolejne strony przeznaczone są na notatki. W przypadku Krzyżaków uczniowie robią notatki wg. kategorii:
- dzień czytania, strony w książce (bezcenne podczas omawiania lektury; umożliwia bardzo szybkie znajdowanie informacji)
- postacie występujące we fragmencie (na początku opisy są obszerniejsze, w miarę czytania już tylko zaznaczamy, kto w danej części występuje)
- cytat dnia (uczniowie decydują, czy jakieś słowa są dla nich szczególnie ciekawe, ważne. mądre; często zostaje pusty)
- wydarzenia (wpisujemy w punktach wydarzenia z danego fragmentu)
- miejsca (piszemy, gdzie dzieją się opisywane zdarzenia)
- nowe słowa (uczniowie wynotowują słowa trudne, ciekawe, nieznane; z tym elementem pracujemy później)
- to mnie zaciekawiło (uczniowie muszą się zastanowić, co było we fragmencie ciekawe)
- nudne było to
- moje przemyślenia (to miejsce na spontaniczne refleksje czytelnicze, pytania, emocje)
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że robienie notatek to niepotrzebne, dodatkowe obciążenie. Nic bardziej mylnego. Uczniowie robią zapiski podczas czytania, na bieżąco. Część kategorii służy zapamiętaniu informacji – postaci, miejsc, faktów. Ta wiedza bardzo przydaje się na lekcjach i podczas powtórzeń do egzaminu. Zapisywanie nowych słów wpływa na wzbogacanie zasobu leksykalnego, jakim posługują się dzieci, a ponadto stanowi świetny materiał do pracy na lekcjach. Zadania typu: zaciekawiło mnie…, nudne było…, cytat dnia…rozwijają myślenie krytyczne. Uczniowie muszą się zaangażować w czytany tekst, zastanowić się, co było interesujące, a co ich rozdrażniło. Służy to kształtowaniu umiejętności oceny, ale też argumentacji. Coś było nudne? Dlaczego?
Najważniejszym elementem notatek są moje przemyślenia. W tym miejscu zachęcam uczniów do formułowania pytań, zapisywania idei, które wpadają im do głowy podczas czytania. To tez miejsce na pisanie o emocjach, refleksjach i wszystkim tym, co książka powinna w nas budzić.
Kiedy uczę robienia notatek z lektur, mówię uczniom, że nie zawsze trzeba uzupełniać wszystkie informacje. Jeżeli akcja przez 100 stron rozgrywa się w tym samym miejscu, nie warto o tym za każdym razem pisać. Jeśli we fragmencie nie ma cytatu, który jest z jakichś względów ciekawy – można zostawić puste miejsce. Na początku uczniowie starają się wypełniać karty bardzo szczegółowo. Z czasem sami dostrzegają, jakie informacje warto zapisywać, a jakie nie. Dlatego też zależy mi, aby jak najszybciej zaczęli sami robić notatki.
Ze śledziem na Facebooku
Moi uczniowie nie rozstają się z Facebookiem. Jak to wykorzystać? Przede wszystkim na tworzymy z uczniami grupę poświęconą danej lekturze. Po co? Bo można tam prowadzić konwersację i np. pytać się o znaczenie trudnych słów lub prosić o wyjaśnienie niezrozumiałych kontekstów.
Poza tym raz w tygodniu na platformie pojawia się wyzwanie/ zadanie dotyczące fragmentów, które uczniowie powinni mieć przeczytane. To dodatkowo motywuje do lektury książki. Uczniowie nie muszą brać udziału w wyzwaniach, ale jeśli to robią, jeśli pomagają sobie wzajemnie w wyjaśnianiu słówek i kontekstów – pracują na ocenę z lektury.
Dwa razy w ciągu całego procesu czytania wyzwaniem jest przygotowanie dla kolegów krótkiego zadania przy pomocy aplikacji learningapps i udostępnienie go na grupie. Jeśli ktoś chce, może dodatkowo sprawdzić swoja wiedzę, rozwiązując zadania wymyślone przez innych czytelników.
Efekt śledzia
Niestety, efektem śledzika lekturowego nie jest 100% znajomość lektury. W porównaniu do innych metod, ta jednak sprawdza się całkiem nieźle. Przede wszystkim większa część uczniów daje radę przeczytać lekturę w terminie. Poza tym ma na lekcję notatki umożliwiające poruszanie się po utworze i przemyślenia, które ułatwiają pracę. Dodatkowe wyzwania motywują i dają poczucie sprawczości. Grupa na FB to tak naprawdę ekipa korepetytorów, którzy pomagają sobie wzajemnie, zwłaszcza wtedy, gdy lektura jest długa i trudna.
Dla mnie największą wartość mają jednak notatki, które pozwalają na indywidualne przeżywanie lektury i uczą czytelniczej refleksyjności.
Zachęcam Was do wypróbowania „śledzika lekturowego”. Dajcie znać, czy Wam się udało zastosować tę metodę u siebie. A może coś zmieniliście?