Dużo ostatnio mówi się o zasadności prac domowych i o tym, że trudno sprostać podstawie programowej. Mało czasu, dużo materiału, brak przestrzeni na ćwiczenie potrzebnych umiejętności – z tymi problemami boryka się każdy nauczyciel. I każdy staje przed wyborem – poświęcić czas na fajną lekcję, podczas której rozwijane będą kompetencje czy „przerobić” następny fragment teoretycznego materiału. Kolejne zajęcia ćwiczyć umiejętność pisania czy więcej czasu poświęcić na omówienie lektury. Cokolwiek wybierzemy, zawsze będzie to wybór miedzy ważnym i ważnym. Bez gwarancji na słuszność decyzji.
Na początku tego roku zastanawiałam się, jak wcisnąć w klasę ósmą powtórki do egzaminu i co zrobić, żeby uczniowie rozwijali różne umiejętności przydatne w życiu. Jak pogodzić tę potrzebę z koniecznością omówienia kolosalnie dużego, nowego materiału i niewdzięcznych lektur. Na stronie facebookowej eduNOTATKI znalazłam WYZWANIA DLA NAUCZYCIELA Pomysł bardzo mi się spodobał i jakoś tak krążył mi po głowie, aż zmaterializował się w formie wyzwań przedmiotowych.
Etap 1 – świadomość celu, wybór, plan
Na początku roku uczniowie otrzymali ode mnie kartę z wyzwaniami i „instrukcję” obsługi. Otóż każdy z uczniów raz na dwa miesiące oddaje wybrane wyzwanie. Może skorzystać z moich propozycji albo wymyślić własne zadanie. Ważne, że zanim przystąpi do pracy, powinien przynieść mi plan swoich działań – pomysł na to, w jaki sposób zrealizuje wyzwanie. I na tym poziomie ćwiczymy już pierwsze umiejętności. Przede wszystkim określenie celu edukacyjnego. Uczeń ma wpływ na to, jakie umiejętności chce rozwijać lub jaki materiał potrzebuje powtórzyć. Zastanowienie się nad tym, po co chcę zrobić konkretne wyzwanie, czego się nauczę, jakie korzyści da mi wykonanie tej pracy – buduje motywację wewnętrzną.
Tutaj jest też miejsce na kształtowanie umiejętności planowania. Uczeń musi się zastanowić, czy zadanie, które wybrał jest możliwe do zrobienia. Zależy to od czasu, jakim dysponuje, od obciążenia innymi obowiązkami w określonym okresie. Następnie musi pochylić się nad przygotowaniem planu, a więc wstępnie zastanowić się nad tym, ile czasu realnie będzie potrzebował na zrobienie wyzwania? Czy musi się ze mną indywidualnie umówić na zaliczenie? Jak rozłoży sobie prace w czasie. Zaplanowanie działań i konsultacja to okazja do poćwiczenia umiejętności argumentowania i pracy na błędzie. Zadaniem uczniów jest bowiem obronienie swojego planu i przekonanie mnie, że jest on dobrze przygotowany, że wzięli pod uwagę wiele zmiennych. Jest to etap, na którym wskazuję uczniom mielizny w ich wizji pracy oraz podpowiadam, jeśli dostrzegam ciekawy, ale niewykorzystany pomysł. Dzieciaki muszą jednak same dojść do potrzebnych rozwiązań, dzięki czemu ćwiczą umiejętność rozwiązywania problemów i krytycznego myślenia.
Etap 2 – samodzielna praca
Po „dopuszczeniu” wyzwania do realizacji, uczniowie pracują według przygotowanego planu. Nie sprawdzam, czy rzeczywiście tak jest. Nie wtrącam się w tryb działania. Służę pomocą, jeśli uczeń poprosi o konsultację, ale jeśli chce radzić sobie sam – też jest ok. Staram się, aby na pierwszym etapie nastąpiła refleksja, po co to robię. Zrozumienie sensu pracy, odkrycie umiejętności, które się dzięki niej zyskuje, sprawiają, że uczniowie przestają traktować wyzwanie, jako kolejny obowiązek do zaliczenia i rzeczywiście angażują się w jego przygotowanie. Pojawia się przestrzeń do kształtowania się odpowiedzialności. Tutaj także uczniowie ćwiczą rozwiązywanie problemów oraz samodzielną realizację planu. Nikt nad nimi nie stoi, nie przypomina o terminach. Jeśli zapomną o wyzwaniu, ponoszą konsekwencje, w postaci np. skomasowania zadań tuż przed oddaniem pracy. Mogą też sprawdzić, jak działa strategia szybkiego wywiązania się z wyzwania, jakie daje korzyści zrobienie pracy od razu. Samodzielna praca to też nauka prostej życiowej zasady – wszystko, co robimy ma jakieś skutki. Ponosimy konsekwencje swoich działań. Dlatego też nie przyjmuję pracy po terminie. Uczniowie maja tak zaplanować realizację wyzwania, aby przewidzieć różne scenariusze i wywiązać się z zadania w określonym czasie. Wiadomo, że jeżeli ktoś umawia się ze mną na poprowadzenie lekcji i nagle łapie grypę, nie ponosi konsekwencji (no, chyba, że nie powiadomi, że jest chory i po prostu nie przyjdzie). Sytuacja losowa. Ale jeżeli ktoś nie oddaje wyzwania pisanego (np. listu), tłumacząc, że był chory – to już nie działa, gdyż takie zadanie można po prostu przesłać mailem lub tak zaplanować, aby miało szansę trafić do mnie w bezpiecznym terminie, a nie w ostatniej chwili.
Etap 3 – omówienie wyzwań
Ważnym elementem pracy jest omawianie wyzwań i przekazanie uczniom informacji zwrotnej, a nie tylko oceny. Każdy uczeń otrzymuje informację, co w jego pracy było dobrze, a co można było zrobić lepiej/ inaczej. Wie także, co może poprawić następnym razem. Zanim jednak otrzyma taką ocenę, proszę uczniów, aby sami zastanowili się nad swoją dwumiesięczną pracą i odpowiedzieli na pytania:
- co poszło dobrze?
- co można było zrobić lepiej?
- czego nie powinienem był robić?
- jakie działania podejmę przy następnym wyzwaniu?
Etap 4 – praktyczna strona wyzwań
Wyzwania pomagają uczniom w rozwijaniu wielu umiejętności, a ich efekt stanowi doskonałą pomoc naukową. Przygotowane testy, filmy, gry i inne materiały można udostępnić całej klasie i wykorzystać do powtarzania materiału. Niektóre zadania są także swoistą ankietą ewaluacyjną lub źródłem informacji o umiejętnościach konkretnej osoby. Dodatkowo stanowią dobre źródło ocen, które w szkole systemowej trzeba wystawiać. To uczniowie decydują, ile pracy włożą w przygotowanie zadania, czy skorzystają z konsultacji, czy przyjmą sugestie nauczyciela czy też nie. Precyzyjne informacje o sposobie oceniania pracy pozwalają uczniom na odniesienie sukcesu oraz uzyskanie dobrych ocen.
Pierwsze wyzwanie – dwa w jednym
Pierwsze wyzwanie było dla mnie sukcesem i porażka w jednym. Owszem, uczniowie wykonali prace, ale przyzwyczajeni do schematycznych, prostych rozwiązań, potraktowali ją jak zadanie domowe. Pani zadała – trzeba zrobić. Oznaczało to w praktyce, że nie przygotowali planu ani nie przyszli skonsultować swoich pomysłów. Mimo iż przy rozdaniu kart z wyzwaniami dokładanie wytłumaczyłam, o co mi chodzi, szkolne przyzwyczajenie okazało się silniejsze. Uczniowie nawet nie poinformowali mnie o typie wybranego zadania. Byli bardzo zdziwieni, że nie zgodziłam się na poprowadzenie lekcji, kiedy przyszli do mnie na dzień przed końcem terminu zaliczenia, totalnie nie rozumieli, dlaczego „czepiam” się o nieuzgodnienie tematyki pracy.
Wtedy dotarło do mnie, że za mało uwagi poświęciłam na tłumaczenie im sensu wyzwań. Było mi szkoda czasu na rozmowy o planowaniu, o podejmowaniu się konkretnych zadań, w końcu o tym, dlaczego warto ze mną rozmawiać o swoich pomysłach. Wydawało mi się, że uczniowie zrozumieli ideę wyzwań, tymczasem okazało się, że lata funkcjonowania w systemie nagród, kar, prac domowych oraz robienia zadań po to, „by zaliczyć” – wszystkim odbiło się czkawką. Kiedy zauważyłam, co się wydarzyło z moim pomysłem, postanowiłam wykorzystać błąd do nauki. Bardzo dokładnie omówiłam jeszcze raz z uczniami koncepcję wyzwań, a także dość dużo uwagi poświęciłam kwestii sensu robienia czegoś tylko po to, by to zrobić. Uczniowie sami zauważyli, że wiele z ich działań było niepotrzebnych, że idąc po najmniejszej linii oporu tylko stracili czas, niczego się nie ucząc. Wspólna analiza popełnionych błędów oraz rozmowa o miejscu wyzwań w nauce przedmiotu zrobiły na uczniach duże wrażenie. Nie wiem, czy następnym razem coś się zmieni. Nie wiem, czy wygra refleksja czy przyzwyczajenie. Zobaczymy. Widzę jednak, jak wiele trzeba poświęcić uwagi i czasu, na „przestawianie” myślenia uczniów, na rozmowy o prawdziwym sensie nauki. Nawet, jeśli wyzwania nie wpłyną znacząco na rozwijanie przez uczniów kompetencji i zainteresowań, jeżeli nie będą przyczynkiem do świadomego powtórzenia materiału, wiem, że są potrzebne. Możliwe, że nauczę dzięki nim tylko tego, że warto pytać o to, czemu ma służyć nasz wysiłek. Może zachęcę do refleksji nad czasem poświęcanym na naukę i racjonalnym jego wykorzystaniem. Mnie to wystarczy.