You are currently viewing Poligon

Poligon

Poligon w kryzysie

Mówi się, że przysłowia są  mądrością narodów. Trudno w to nie wierzyć, gdy przypomnimy sobie te o zawodzie nauczyciela. Mamy tu klątwę „Obyś cudze dzieci uczył” oraz ostrzeżenie „Komu nieba były wrogiem, zrobiły go pedagogiem”. Wieje grozą.  Jednak nawet „starożytnym góralom” nie śniło się, że praca nauczyciela zmieni się w połączenie survivalu i reality show. Rozpoczął się emocjonalny poligon i permanentne zarządzanie kryzysem. Doskonale zilustrował to Mirek Barć, autor bloga Jaskółki na wyspach edukacji.

pngegg
rys. Mirek Barć

Saper myli się raz

Wyobraźcie sobie, że jesteście zakładnikami w budynku, w którym terrorysta podłożył bombę. Wasze życie zależy od  sprawnej pracy jednostki saperów. Tymczasem na miejsce przyjeżdża ekipa pokłóconych, wkurzonych ludzi. Są specjalistami w zakresie materiałów wybuchowych, ale ktoś im wmówił, że do niczego się nie nadają. Podchodzą do bomby z niepewnością, strachem i rezygnacją. Wahają się, który kabelek przeciąć, kłócą się. Widać, że są zmęczeni i nieskoncentrowani. Boją się podjąć decyzję, a sekundnik na ładunku wybuchowym nieubłaganie zbliża się do punktu zero. Bum!

Opisana sytuacja wydaje się kuriozalna? Nikt przy zdrowych zmysłach nie posłałby sapera w takim stanie psychicznym do akcji?  Nie mamy wątpliwości, że gdy w grę wchodzi ludzkie życie, nie wolno ryzykować. Tymczasem każdego dnia do szkół maszerują rzesze nauczycieli – saperów, którzy mierzą się nie tylko z własnym stresem wywołanym zewnętrznymi czynnikami (np. marnymi zarobkami, pandemią, wojną). Muszą oni jeszcze porozplątywać i prawidłowo przyciąć kabelki uczniowskich emocji. Nie muszę chyba pisać o odpowiedzialności, jaką w dobie kryzysów psychicznych wśród dzieci i młodzieży biorą na siebie pedagodzy. Jedno nierozważne słowo i…Bum.

dynamite g793c60d95 1920

Schron

Od kilku lat sporo mówi się  i pisze o psychicznej kondycji uczniów. Podejmowane są też konkretne działania, aby wspierać młodych ludzi w obszarze zdrowia psychicznego. Część z tych zadań ponownie władze scedowały na nauczycieli, nie zauważając, że ci sami potrzebują pomocy [pisałam o tym tutaj]. I tu pojawia się pytanie, czy  ktoś, kto nieustannie funkcjonuje w sytuacji kryzysu jest w stanie rozwiązywać problemy uczniów? Oczywiście, że nie. Nikogo to jednak nie obchodzi. Ponownie nauczyciel pozostawiony jest sam sobie. 

I tu z pomocą przychodzi  Natalia Boszczyk, autorka bloga Szkoła Dobrej Relacji   Natalia od dawna walczy o szkołę pełna spokoju, opartą na relacjach i wzajemnym szacunku wszystkich interesariuszy. W swojej nowej książce „Kryzysowy Niezbędnik Nauczyciela. Jak dbać o siebie, gdy szkoła zmienia się w emocjonalny poligon” Natalia wzięła na tapet zdrowie psychiczne nauczycieli. Z wrodzoną sobie empatią i życzliwością autorka pochyliła się nad trudami zawodu nauczyciela. Wychodząc od obserwacji i rozmów z pedagogami, twórczyni Szkoły Dobrej Relacji przygotowała publikację niezwykle potrzebną w naszej szkolnej codzienności. Do rąk czytelników trafił bowiem poradnik, jak zbudować schron na emocjonalnym poligonie. 

kevin erdvig QyMECGnz8vs unsplash

Książka Natalii nie jest kolejnym magicznym podręcznikiem, który zmieni  życie, gdy tylko się go przeczyta. Autorka proponuje czytelnikom pewien proces. Już na samym początku zachęca do powolnej lektury, z ołówkiem w ręku. Zaprasza do refleksji i poszukiwania wśród swoich propozycji tego, co współgra z czytającym. 

Początkowo książka mnie  zirytowała.  Miałam za złe autorce pewną łopatologię i pisanie o oczywistościach. Włączył mi się syndrom jatowiem. Postanowiłam jednak wyłączyć krytyka i przeczytać Kryzysowy niezbędnik, wierna zasadzie, że każda książka w jakiś sposób wzbogaca. Po kilku rozdziałach uzmysłowiłam sobie, że poradnik jest genialny, a moja irytacja wynika z tego, że nie jestem docelowym czytelnikiem.

Natalia Boszczyk kieruje swoją książkę do nauczycieli, którzy czują się przytłoczeni, sfrustrowani i zrezygnowani, do osób, które ugrzęzły w hierarchicznym kieracie i nie do końca potrafią się z niego wydostać. Możliwe, że nawet nie wiedzą, dlaczego jest im źle, nie dostrzegają schematów „kultury zamordyzmu”.  Na szczęście ja mam ten etap za sobą.

Cenne jest to, że autorka krok po kroku stara się pokazać czytelnikom inny model funkcjonowania w zawodzie nauczyciela. Zaczyna od wspierających treści dotyczących poczucia własnej wartości. To szczególnie ważny temat, gdyż wielu pedagogów ma niezwykle niskie mniemanie o sobie. Lata pracy w niewspierającym systemie oraz społeczny hejt zrobiły swoje. Myślę, że płynące z kart książki zrozumienie trudu zawodu i życzliwe wskazówki są niczym maska tlenowa. Na pewno pozwolą wielu ludziom złapać oddech i zacząć zmieniać swoje życie zawodowe.

pngegg 2
fot. ze strony https://szkoladobrejrelacji.pl/

Chociaż napisałam wyżej, że nie jestem docelowym odbiorcą książki, znalazłam w niej wiele treści wartych uwagi. Natalia opisuje bardzo ciekawe ćwiczenia. Możliwe, że nie zastosuję ich do siebie, ale może wykorzystam do budowania rezyliencji u moich uczniów albo podczas warsztatów. Będę mogła też podsunąć coś praktycznego moim zachomikowanym koleżankom. 

Z książki Kryzysowy Niezbędnik Nauczyciela zabieram dla siebie również kilka praktycznych rad dotyczących odpuszczania. Przez ostatnie 5 lat zrobiłam na tym polu kolosalne postępy, ale po przeczytaniu poradnika widzę, że momentami jeszcze nakręcam się i narzucam sobie szalone tempo. Tak więc, jako rasowa czarownica, mam zamiar ćwiczyć magię olewania. 

Smaczki poligonu

Na koniec zostawiłam smaczki Kryzysowego Niezbędnika Nauczyciela. Coś, co mnie zupełnie ujęło, to określenia, którymi posługuje się autorka poradnika. Bardzo podobały mi się musiki i trzebiki – wspaniałe nazwy na wszystkie muszę trzebaMagia olewania i lista jeszcze-tosie zdobyły moje serce natychmiastowo. Podobnie jak ćpanie wiedzy rozwojowy haj – bardzo trafnie opisujące coś, czego doświadczyłam będąc w środowisku ambitnych i zmotywowanych nauczycieli.

Dla mnie osobiście smaczkiem było tez dołączenie do przesyłki z książką ołówka. Zwróciłam na to uwagę, bo mam zwyczaj czytania książek z ołówkiem w ręku. Lubię zaznaczać sobie ciekawe cytaty lub fragmenty, do których wracam po lekturze. Zapisuję na marginesach uwagi lub notuję na okładce odnośniki do stron z inspirującymi pomysłami. 

Kryzysowy Niezbędnik Nauczyciela zostaje na mojej półce z ważnymi książkami. Mimo początkowych wątpliwości odnalazłam w nim sporo ciekawych myśli i inspiracji. Będę wracała do rad Natalii Boszczyk zawsze, gdy zdarzy mi się znów wpaść w kołowrotek zajęć. Mam także nadzieję, że przeczytanie tej książki uchroni mnie przed bezmyślnym ćpaniem wiedzy i sprawi, że na co dzień będzie mi towarzyszyło jeszcze więcej refleksji i spokoju. 

Ogromną wartością tej książki (i w ogóle działalności Natalii) jest poruszenie ważnego tematu kondycji psychicznej nauczycieli. Taka publikacja ma szansę zdziałać dużo dobrego i pomóc ludziom uwięzionym w systemie. Dzięki swojej łagodności i irytującej mnie prostocie ma dużą szanse dotrzeć do osób, które są dopiero na początku drogi dbania o siebie i do wszystkich tych, którzy zarzynają się w imię misji. 

Niezależnie, czy tak jak ja jesteście w drodze ku równowadze, czy też rozpaczliwie szukacie sposobu na zawodową frustrację, warto zajrzeć do Kryzysowego Niezbędnika Nauczyciela  i nauczyć się budować schron.

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Natalia

    Bardzo dziękuję za rekomendację! Cieszę się, że moje metafory inspirują:)))

    1. Natalio, Twoje metafory są świetne! Myślę, że będą nowym zasobem w „metodyce Czarownicy” 😉

Dodaj komentarz