Kompetencja niecierpliwości
Żyjemy coraz szybciej.. Wielozadaniowość, ciągłe scrollowanie, śledzenie powiadomień, natychmiastowa reakcja na alerty – nieustannie stymulują w mózgu ośrodek nagrody. Przeskakiwanie z zadania na zadanie dostarcza dawek dopaminy. Badania przeprowadzone przez Uniwersytet Kalifornijski wykazały, że średni czas skupienia uwagi na dowolnym ekranie przed przełączeniem się na coś innego zmniejszył się z 2,5 minuty w 2004 r. do zaledwie 47 sekund obecnie.
Człowiek XXI w. wykształcił kompetencję niecierpliwości. Oczekuje natychmiastowej odpowiedzi na swoje wiadomości, e-maile, komentarze w mediach społecznościowych. Nie potrafi czekać na reakcję drugiej strony. Czuje się zignorowany, odrzucony lub zły, gdy za długo nie otrzymuje informacji. Nie ma cierpliwości do budowania trwałych i głębokich relacji z innymi ludźmi. Chce szybko i łatwo nawiązywać i zrywać kontakty, zmieniać partnerów, przyjaciół, współpracowników. Nie lubi czekać. Korzysta z różnych usług i aplikacji, które mają mu umożliwić uniknięcie przestojów i szybką realizację biletów, wizyt, zakupów. Nic więc dziwnego, że w takich warunkach kształtowanie kompetencji wymagających skupienia i czasu, jest niezwykle trudne.
Moda na 4K a rzeczywistość
Czytam właśnie niezwykłą książkę – „Ideaflow”. To publikacja dotycząca szeroko rozumianej innowacyjności, a więc kompetencji w dużej mierze opartej o 4K. Im bardziej zagłębiam się w lekturę, tym mam większa pewność, że … strzelamy sobie w kolano. Nie trzeba długo szukać, by znaleźć skierowane do szkół propozycje szkoleń w temacie „kompetencji przyszłości”. Wszyscy chętnie zatroszczą się o kreatywność, pomogą zgłębić komunikację, nauczą rutyn myślenia krytycznego lub pracy zespołowej. Problem w tym, że w świecie pozbawionym koncentracji i cierpliwości, nie da się skutecznie kształtować wspomnianych kompetencji. Wyjaśnia to, dlaczego na rynku pracy to właśnie te umiejętności będą najbardziej poszukiwane. Staną się unikalne.
W tym roku mam możliwość pracować w systemie edukacji hybrydowej. Prowadzę metodykę projektu, a więc zajęcia, które pomagają rozwijać wszelakie kompetencje opisywane przez Światowe Forum Ekonomiczne. Ponieważ są to zajęcia nieobowiązkowe, które w żaden sposób nie wpływają na końcową ocenę, mam szansę obserwować opisane wyżej zjawisko z pierwszego rzędu. Po pierwsze niezwykle trudno jest zbudować zespół. Uczniowie się nie angażują i nie okazują sobie wsparcia. Zadziwiające jest to, że w erze komunikatorów, nie kontaktują się ze sobą. Nawet, jeśli stworzą sobie jakiś kanał komunikacji, totalnie nie ogarniają tego, co do siebie piszą.
Bardzo wielu uczniów wycofuje się, gdy tylko natrafia na problem. Jeśli nie znajdzie się osoba, która uprzątnie im trudność z drogi (nauczyciel, kolega, rodzic) – nie podejmują wyzwania. Dotyczy to zarówno problemów, które wymagają kreatywnego rozwiązania, jak i rzeczy, które po prostu trzeba wykonać. „Nie umiem”, „nie wiem”, „nie rozumiem”, „nie było mnie” – mają wszystko wyjaśnić. Kiedy zaczynam drążyć temat, by dojść do tego, co jest tak naprawdę problemem, okazuje się, że po prostu nie zostało podjęte żadne działanie. Na porządku dziennym jest to, że uczniowie rozgrzebują projekt, po czym przychodzą i chcą zmienić jego temat. Powód? Praca się komplikuje, ktoś zawala swoje zadania, efekt nie jest natychmiastowy. Wtedy często słyszę, że brak jest motywacji, że projekt jest nudny. Głód dopaminowy daje o sobie znać…
Grupy projektowe, którym udało się przetrwać kryzysy, nie potrafią pracować metodycznie. Mimo mojego wsparcia i narzędzi projektowych, wciąż próbują iść na skróty. Nie widzą wartości iteracji, refleksji i retrospekcji. Wciąż mają fokus ustawiony na efekt, a nie na proces. Gnają do nagrody, pomijając elementy ważne dla rozwoju kompetencji 4K
Niedoceniona kompetencja
W pogoni za kompetencjami przyszłości gardzimy umiejętnościami, które, choć trącą myszką, stanowią podwalinę pod wszystko, co potrzebne w świecie jutra. Nie ma się co łudzić, że uda nam się zbudować edukację opartą o 4K, bez starej, dobrej dyscypliny. Nie da się przebiec maratonu bez codziennego wysiłku. Podobnie nie można rozwinąć umiejętności komunikacyjnych bez zaangażowania w relacje, a innowacyjności. bez systematycznego podejmowania kolejnych prób. Dlatego też to właśnie dyscyplina jest obecnie najważniejszą i najbardziej niedocenianą kompetencją.
Trend odwrotu od tzw. pruskiej szkoły spowodował, że odrzuciliśmy nie tylko patologie tego systemu, ale także to, co było w nim mądrego. Rosnąca potrzeba łatwości pokonała konsekwencję i dyscyplinę. Właśnie pada jeden z ostatnich bastionów, dzięki którym kształtowaliśmy wytrwałość – prace domowe. Nie jestem fanką prac domowych, ale trzeba pamiętać, że jedną z funkcji tego typu zadań jest wyrabianie nawyków, wzmacnianie poczucia obowiązku, rozwijanie systematyczności i dyscypliny.
Edukacja wkroczyła na ścieżkę łatwości. Nie chce nam się „walczyć” ze spadającym współczynnikiem koncentracji uczniów. Ustąpiliśmy z drogi rodzicom, którzy coraz częściej atakują szkołę w obronie swoich uciemiężonych pociech. Nie oszukujmy się, obniżamy wymagania dla świętego spokoju. Wyniki z matematyki spadają, bo jest ona nauką, w której nie ma przebacz. Trzeba wytrwale ćwiczyć, by osiągnąć łatwość liczenia. Odchodzimy od wszystkiego, co było narzędziem w uczeniu wytrwałości – od egzekwowania czytania lektur, od prac domowych, od pisania wypracowań i ich poprawiania. Jednocześnie nie stworzyliśmy innych sposobów, które pomagałyby kształtować u uczniów samodyscyplinę. Wylaliśmy dziecko z kąpielą.
Jeśli chcemy sprostać zadaniom zmiennego i nieprzewidywalnego świata, musimy przywrócić konsekwencji i dyscyplinie należne im w systemie edukacji miejsce. To dzięki nim budujemy postawy konsekwentnego dążenia do celu, mimo trudności, przeszkód, porażek i zniechęcenia. Wytrwałość pozwala uczniom radzić sobie z emocjami, które towarzyszą im w procesie uczenia się, takimi jak frustracja, złość, smutek, lęk, wstyd czy znudzenie. Dyscyplina także napędza motywację wewnętrzną, uczy znajdowania sensu i celu w tym, co robimy oraz czerpania radości i satysfakcji z własnego rozwoju.
Zapraszam do przeczytania tekstu o LLL. Tutaj też wytrwałość jest na pierwszym miejscu: Bzdury – dlaczego ich uczymy? #szkołaodkuchni
Jakże trafnie opisany problem. Jest jeszcze jedna konsekwencja takiej sytuacji- brak poczucia odpowiedzialności. Wszyscy i wszystko wokół są winni niepowodzeniu, ja nie mam w tym udziału. Myślę, że jako dorośli (rodzice, nauczyciele, wychowawcy, trenerzy ) musimy zewrzeć szyki i przestać ułatwiać życie młodym ludziom- formułować wymagania i konsekwentnie je egzekwować, wspierając, oczywiście, w wysiłkach, ale nie wyręczając. Wymaga to namysłu, rozsądnego podejścia do zadań i obowiązków młodych zarówno w szkole, jak i w domu- rozmawiajmy: bez awantur, roszczeń, wytykania sobie nawzajem błędów.
Właśnie o to chodzi. O wspieranie, inspirowanie, ale też umożliwienie doświadczenia naturalnych konsekwencji. Niestety, odpuszczamy dla świętego spokoju.