Kiedy zaczynałam swoją przygodę jako nauczyciel i instruktor teatralny, pojechałam z moimi gimnazjalistami na warsztaty prowadzone przez Adama Hanuszkiewicza. Po zajęciach miałam okazję chwilę porozmawiać z reżyserem. Nie wiedziałam wtedy, że dostałam od mistrza jedną z najważniejszych lekcji pedagogicznych. Hanuszkiewicz powiedział mi wtedy, żebym zawsze pamiętała, że młodzież ma taki stosunek do wieszczów, jak gołębie do pomników.
Kiedy patrzę na listę lektur i czuję trupi odór unoszący się nad kryptą martwych treści, od razu przypominam sobie tamto spotkanie. Co, do jasnej Anielki, obchodzi współczesne dziecko jakiś pułkownik umierający w lesie albo rozkminy o zaletach lipy. Jakiej lipy? Połowa klasy nie odróżnia sosny od klonu, a jabłka wg nich biorą się z supermarketu. Nauczyciel musi więc wykonać istną mission imposible – zainteresować uczniów czymś, co ich zupełnie nie rusza.
Tymczasem przyszło nam omawiać postać wieszcza w przestrzeni wirtualnej, która i bez Mickiewicza nie jest najprzyjaźniejsza dla edukacji. Wpadłam co prawda na pewien szatański pomysł, który miał szanse zaangażować uczniów, ale wiedziałam, że nie mam aż tyle czasu, by go opracować. Wróciłam więc do sprawdzonego sposobu na wzbudzenie zainteresowania panem z pomnika.
Etap 1
Kiedy uczniowie weszli na lekcję, zamiast mnie zastali obraz Tomasza Łosika „Pożegnanie Adama Mickiewicza z Marylą Wereszczakówną” i informację na czacie, że muszę coś dokończyć i za 3 minuty zaczniemy lekcję o obrazie. Tyle. Żadnego polecenia. Tematu. NaCoBezu. Po pierwszym zamieszaniu i rozkminach, dlaczego „pani nie ma”, doszli do wniosku, że widocznie powinni zająć się obrazem. To było niesamowite, kiedy siedząc „w ukryciu” słuchałam, jak usiłują się domyślić, o co z tą ilustracją chodzi. Mogłoby się wydawać, że z takiego początku zajęć nic konstruktywnego nie wynika. Nic bardziej mylnego. Moi uczniowie przez te kilka minut stworzyli kilka hipotez i bardzo dokładnie przyjrzeli się ilustracji. Kiedy weszłam na lekcję, dostali zadanie polegające na tym, by zapisać jak najwięcej informacji, które przekazuje obraz o przedstawionych postaciach. Uczniowie pracowali samodzielnie przez 3 minut, a następnie zebraliśmy wszystkie informacje na wspólnej tablicy. Porozmawialiśmy chwilę o hipotetycznej sytuacji kochanków, zwróciliśmy uwagę na postać psa [wierność],miejsce, czas, okoliczności.
Etap 2
Teraz uczniowie mogli się już dowiedzieć, że bohaterem lekcji jest Adam Mickiewicz. Od razu padły pytania o kobietę. Powiedziałam, że muszą przeprowadzić śledztwo i dowiedzieć się jak najwięcej o postaci wieszcza. Pretekstem była układanka Trimino. Kilka dni wcześniej poprosiłam rodziców uczniów, aby wydrukowali Trimino i w zaklejonej kopercie włożyli tam, gdzie ich dzieci na pewno z własnej i nieprzymuszonej woli nie zajrzą – do książki od polskiego. O dziwo, wszystkie dzieci zastały w podręcznikach tajemniczy list 🙂 Uczniowie pocięli układankę i zostali podzieleni na grypy. Pracuję na Teamsach. Jeśli jesteście ciekawi, jak można zorganizować pracę zespołową na tym komunikatorze, polecam wpis Joanny Heftowicz na blogu Polonistka przy tablicy. Uczniowie pracowali w ten sposób, że jedna osoba skierowała kamerkę na swoje biurko, a reszta, mając przed sobą swój komplet „klocków” podpowiadała rozwiązania. Umówiłam się z uczniami, że jedynym źródłem, z którego korzystają, jest podręcznik. Oczywiście w książce nie było zbyt wielu informacji o wieszczu. My jednak przez ostatnie kilka lat czytaliśmy różne utwory Mickiewicza i rozmawialiśmy na historii o czasach Wielkiej Emigracji. Dlatego też zadaniem uczniów było ułożenie informacji o autorze „Pana Tadeusza” w oparciu o swoją wiedzę z poprzednich klas oraz notkę w podręczniku. Zespoły rywalizowały ze sobą o to, kto pierwszy ułoży wszystko poprawnie. Nie wiedziałam, że Mickiewicz może wywołać tyle emocji! Nie dość, że wszystkie grupy ułożyły to skomplikowane Trimino, to jeszcze uczniowie zaczęli szperać i precyzować różne informacje o życiu wieszcza, bo zafascynowały ich zajawki z Trimino 😀
Kiedy następnego dnia włączyłam komputer, powitały mnie pełne ekscytacji okrzyki. „A wie pani, że ta Marylka to była mężatką?”, „A ja się dowiedziałem, że Mickiewicz zmarł na cholerę!” „Ale oszust z tego wieszcza! Tyle gadał o tym powstaniu, a nie wziął w nim udziału”, „A Marylka to miała depresję!”
I znów mi się udało pokonać gołębie 🙂 Po takim starcie smutny pan z pomnika ożył. Nagle okazało się, że ten Mickiewicz to miał całkiem ciekawe i barwne życie.
BONUSIK